bajka o matce
Wyszła raz matka na spacer za dom,
Wyszła, myślała, że wróci.
Kiedy spostrzegła, że rośnie tam bób
Jakże się ona nie rzuci!
Zaczęła tarzać w tym bobie się,
Nawet walnęła się czoło.
Choć pachniał bób jak ucho psie
Bardzo jej było wesoło.
Mimo, że ludzie chodzili doń,
Krzyczała, że nic jej nie ruszy.
Potem widziano, jak odjeżdża w dal,
W obstawie sanitariuszy.
<3 Uwielbiam Cię
OdpowiedzUsuńi wicewersja ;)
UsuńSię zarumieniłam ;)
PS miłego wywczasu :)
Dzięki :*
OdpowiedzUsuńnie świruj kochana:))) choć moze świruj, przynajmniej się spotkamy :) może w tym samym pokoju nas ulokują :D
OdpowiedzUsuńNo myślę, że do jednego pokoju nas nie wpuszczą, ale możemy liczyć na ten sam oddział dla matek wariatek ;)
UsuńCo kto lubi, ale... bób?! Genialne :)))) Te rymy tak wpadają w ucho, że powinna to być piosenka :)
OdpowiedzUsuń:) wiesz, Kochana, natchnienia nie powstrzymasz
Usuńprawda taka, że to nie bób, a stan umysłu :)
Wpadłam tutaj zupełnie przypadkowo, nie wiem jeszcze o co chodzi, a tu taka poezja :P Całkiem śmieszne rymy, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadłaś ;).
UsuńWiesz jak jest, czasem sama nie wiem o co chodzi, jak poezja z głowy wychodzi.
Wpadaj częściej może się odnajdziesz ;)