słów kilka o tolerancji...
...a może raczej o tolerowaniu pewnych zjawisk natury codziennej w kręgach rodzinno-domowych.
Wczoraj znalazłam chwilę na refleksję, jakie to osobliwe, że w zależności od warunków nasza tolerancja dla wielu zjawisk/zachowań/faktów rośnie lub maleje. Przykłady można by mnożyć w nieskończoność i na pewno każdy z nas ma ich w głowie na pęczki, ale - jak nietrudno zgadnąć - mnie, jako matkę najlepszą, interesują obecnie te natury domowej.
Mówiąc o zjawiskach i zachowaniach, mam rzecz jasna na myśli te, wywoływane przez domowników i te które mogą stać się ich udziałem.
Wiadomo, że nie chodzi o recytowanie wierszy przy herbacie czy dobrowolne pranie skarpet, ale o sytuacje z natury tych
upierdliwych/wkurzających/obleszkowatych itepe.
Wyobraźmy sobie naszą reakcję na pierdnięcie (pardą) przy obiedzie.
(wiem, powinnam napisać "puszczenie bąka", ale w tej sytuacji chodzi o bezpardonowe, głośne i niebudzące wątpliwości co do autorstwa pierdnięcie)
Sytuacja 1. Pierdnięcie bobasa
Nasza reakcja: "Och Kochany mój bobasku, tak sobie słodko popiardujesz? Jak słodko."
Sytuacja 2. Pierdnięcie 6-latka
Nasza reakcja: "No wiesz co, dziecko moje kochane?! Nie robimy takich rzeczy przy stole. Wypadałoby powiedzieć przepraszam."
Sytuacja 3. Pierdnięcie osobnika w wieku średnim
Nasza reakcja: "Cham. Świnia. Jesteś obrzydliwy."
Sytuacja 4. Pierdnięcie staruszka
Nasz reakcja: "... Poproszę ziemniaki."
Można iść dalej i pierdnięcie (pardą) przy obiedzie zastąpić uświnianiem stołu, glamaniem połączanym z ekspozycją miksu komponentów obiadowych, wycieraniem nosa w rękaw, gmyraniem w otworach cielesnych, etc. etc..
Jasne jest więc, że wraz z wiekiem winnego wykroczeń, dość regularnie nasza tolerancja do tego typu żenujących historii maleje. Czasem nawet zbliża się do punktu ZERO TOLERANCJI.
W momencie, kiedy nasze oczekiwania zaczynają jednak pikować tolerancja znów zaczyna niezwykle wolno, ale jednak rosnąć. No bo nie wymagajmy od stareńkiego staruszka, że zawsze zapanuje nad fizjologią, a z dużym prawdopodobieństwem nawet tego nie zauważy. Z całym szacunkiem do starszych osób, oczywiście.
Fizjologia jest fizjologią.
Do wszystkich osób zdrowych na ciele i umyśle, będących w wieku, kiedy oczekiwania wobec nich są często większe niż ich możliwości, tymczasem apeluję:
Na litość boską, kultury!
0 komentarze: