jazzed madre

9:40 PM Unknown 0 Comments


Kolejny piątek in libertà
Rozpieszcza mnie ta moja famiglia. Arrivederci Kochani!

Na uszach słuchawki, bilet ztm w kieszeni, autobus uciekł - MERDA!
Dobra, dobra, luz, będzie następny, tranquillità...

Jadę... i żeby nie odstawać od reszty męczę smartfona.
Przeciekawy artykuł o tym, skąd biorą się penisy przerywam, z konieczności przemieszczenia się do chluby stolicy - warszawskiego metra (co za strata! - utknęłam na tym, że węże mają dwa penisy, z których normalnie powstałyby nogi, gdyby nie to, że na drodze ewolucji zdecydowały, że wolą mieć penisy zamiast nóg - HA!)

metro centrum - it's been a while
czekam na koleżankę i powiem szczerze, że ilość mętów kręcących się po galerii skłania mnie do odwiedzenia WC
a tam.... barejszczyzna
leci wujek klozetowy, na obydwie ręce nasadzone ma wielkie role papieru i krzyczy:
"Gdzie nie ma papieru?!"
dziewczyna stojąca przy ostatniej kabinie pokazuje, że tam BRAK.
za chwile słychać z innej kabiny:
"Tutaj też nie ma, ale siedzę! Niech Pan poda pod drzwiami!"

Are you shiting me? 
Śmieję się w głos, jak świr, robię co muszę, wychodzę. 
la śmieszna vita :)
amica ze studiów już jest, 
!riunioni po latach!

piątkowy wieczór sponsorowała spółgłoska DŻ jak dżazzzzz
miejsce przeznaczenia: Studio Koncertowe Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego
gwiazda: JAZZPOSPOLITA

No, co tu dużo mówić, CHŁOPACY DALI!
perkusista tak garował, że nabawiłam się syndromu niespokojnych nóg
wieczór był GRANDE
MADRE zadowolona 
Viva la libertà!

ale żeby nie było...

choćby wieczór był najbardziej grande, madre zawsze wróci do swojej casy
bo czymże jest madre sensa famiglia

,,,






0 komentarze: